Dlaczego zostałem trenerem
Ćwiczyłem od 7 roku życia. Codziennie. Po kilka długich godzin. Bez żadnych wymówek. Konsekwentnie i systematycznie. Byłem zdeterminowany, ambitny i co ważne: miałem odpowiednie predyspozycje. Od dziecka byłem więc przekonany, że będę… pianistą. Dokładnie tak, pianistą! Muzyka przez lata była dla mnie zdecydowanie ważniejsza od sportu. I siedząc przed klawiaturą fortepianu, nigdy nie uwierzyłbym, że kilka lat później przyjemność będzie mi sprawiać machanie sztangą na sali treningowej.
Klawiatura vs sztanga
Siłownia zawsze była obecna w moim życiu. A mówiąc precyzyjniej – w domu. W niewielkim pomieszczeniu w piwnicy mój tata zgromadził naprawdę solidny sprzęt treningowy. Regularne treningi i pasja z jaką podchodził mój tata do sportu bardzo mi imponowały, a to wszystko potrafił jeszcze połączyć z pracą lekarza i rodziną. Już wtedy pojawiła się u mnie myśl żeby zająć się treningami na poważnie. Tata zresztą bardzo dużo mnie nauczył. Jednak doba ma 24h, a ja pochłonięty dwoma szkołami, stojąc przed wyborem siłownia czy fortepian, częściej wybierałem to drugie.
Siłownia między wykładami
Od dziecka również pasjonowałem się językami obcymi. Padło na język niemiecki i angielski. Jeśli w szkole średniej miałem poświęcać wolny czas na naukę czegokolwiek, to zdecydowanie wolałem wkuwać słówka i grać na fortepianie. Kiedy więc przyszło do wyboru kierunku studiów, zdecydowałem się na germanistykę.
Na studiach nie musiałem spędzać każdego dnia na uczelni. Przyzwyczajony od dziecka do ciągłej aktywności czułem że czegoś mi brakuje.Mając więcej wolnego czasu postanowiłem kontynuować moją artystyczną drogę idąc do Szkoły Aktorskiej. Równoległe rozpocząłem regularne treningi na siłowni.Każdy kolejny trening sprawiał coraz większą przyjemność, z tygodnia na tydzień robiłem wyraźne postępy. Zobaczyłem również pozytywne zmiany w moim samopoczuciu, przybyło więcej energii. Zacząłem więc zaczytywać się w magazynach fitness, kupować kolejne książki, zwracać uwagę na to, co i kiedy jem. Trening stał się nieodłącznym elementem mojego życia.
Trener personalny
Na początku mojej drogi nie planowałem zostać trenerem personalnym. Czytałem, uczyłem się, brałem udział w kolejnych szkoleniach i konsultacjach raczej z myślą o doskonaleniu własnego treningu.Praca wyszła zupełnie przypadkowo – od pomocy jednemu czy drugiemu koledze w treningu. W między czasie okazało się, że planowanie treningów, rozpisywanie diet iuczenie poprawnej techniki daje mi mnóstwo satysfakcji.Pomoc drugiemu człowiekowi w osiągnięciu jego celów i poprawieniu jakości życia stały się moim celem. Tak więc nigdy tego nie planując, zostałem trenerem personalnym.